Był potencjał bo kilka żartów jest dobrych ( ale też nie rewelacyjnych ) ale sceny walki z udziałem Chana to nie mój klimat. A tych scen jest dość sporo , zmontowane są w trybie high speed
który to "styl" nigdy mi się nie podobał. I dlatego że znaczną część filmu wypełniają popisy Chana, które mnie nie bawią ocena nie jest najwyższa. Chyba wolę Gliniarza z Beverly Hills , tamten duet mi bardziej przypadł do gustu.